sobota, 17 czerwca 2017

"Upadające Królestwa" Morgan Rhodes

okładka, upadające królestwa, morgan rhodesAutor: Rhodes Morgan
Przekład: Kwaterska Kinga
Tytuł polski: Upadające Królestwa
Tytuł oryginalny: Falling Kingdoms
Seria: Falling Kingdoms #1
Wydawnictwo: Gola
Wydanie polskie: 2013
Wydanie oryginalne: 2012
Liczba stron: 482
Moja ocena: 5/10

Nadszedł w moim życiu moment, że mam ochotę pochłaniać jedynie opasłe tomiska porządnej fantastyki. Żadnych młodzieżówek, żadnych obyczajówek ani nawet horrorów nie jestem w stanie przełknąć, bo w głowie mam tylko ucieczkę do jakiegoś innego, niesamowitego świata, gdzie moje problemy przestają mieć znaczenie. Z tego też powodu po raz kolejny rozważyłam, które z książek pochodzących z biblioteki chciałabym jeszcze kiedyś przeczytać, a po które już na pewno nie sięgnę i je oddałam, po czym wróciłam do domu z naręczem innych wyszukanych w dziale z fantastyką. Upadające Królestwa były pierwszą książką z tego stosiku, po którą sięgnęłam, ponieważ najbardziej mnie ciekawiła. Dość sporo też po niej oczekiwałam i chyba z tego powodu bardzo mocno się zawiodłam.

W dawnych czasach, póki kamienie elementia znajdowały się w owianym tajemnicą Sanktuarium pod opieką Obserwatorów, Mytica była jednym, harmonijnym królestwem. Jednak wiele lat temu zaginęły bez śladu i bez nich wyspa nieubłaganie zbliża się do swojego końca. Według podań pewnego dnia narodzić ma się dziewczynka silniejsza nawet od legendarnych bogiń Cleiony i Valorii, która przywróci światu ładu. Gdy nadchodzi ten czas Limeros i Paelsia szykują się do wojny przeciwko Auronosowi.

Morgan Rhodes miała niesamowity pomysł na świat i historię przedstawioną w Upadających Królestwach, jednak niestety nie podołała przeniesieniu go na słowo pisane. Fabuła była niesamowicie nijaka i nie wywołała we mnie najmniejszych uczuć poza momentami, w których pojawiał się książę Magnus. Stanowił jedyną interesującą postać w całej książce i z niesamowitym utęsknieniem oczekiwałam na moment, w którym znowu się pojawi. Inaczej po prostu książka była niesamowicie nudna i przewidywalna, poza tym początek był jakby to powiedzieć trochę przesadzony. Nie wydaje mi się, żeby jeden martwy wieśniak było dobrym powodem do nagłego zawierania sojuszy z dotąd wrogim państwem i wywoływania wojny. Poza tym jakim cudem w kilka dni wiadomość o jego śmierci rozniosła się po całym królestwie i dotarła nawet do odizolowanego od świata wodza? No i jeszcze wątek miłosny księżniczki Cleo, który nie dość, że był gorszy od tych w wielu bardzo słabych młodzieżówkach to jeszcze był tam na siłę. Nie rozumiem, jak tylu facetów może uganiać się za głupiutką księżniczką, która tupie nóżką, gdy nie dostatnie tego, czego chce. Pomimo wszystkich widocznych wad czytałam dalej, bo miałam nadzieję, że może chociaż na koniec mnie jakoś zaskoczy. Rzeczywiście nie spodziewałam się ostatniego wydarzenia z książki, ale samo zakończenie w sumie nie było jakieś szczególnie odkrywcze i wielu rzeczy domyśliłam się wcześniej.

Najbardziej nijacy byli bohaterowie, oprócz Magnusa oczywiście. Księżą krwi Limerosu był postacią niesamowicie interesującą i nieprzewidywalną, a przede wszystkim miał swoją historię, która wpłynęła na to, kim się stał. W przeciwieństwie do na przykład młodszej córki króla Auronosu, Cleo - rozpieszczonej, upartej, niewychowanej, nie znającej słowa autorytet i pozbawionej trzeźwego myślenia. Chyba nieprzypadkowo autorka zrobiła z niej jedną z niewielu blondynek we wszystkich trzech królestwach. Z kolei siostra Magnusa była wręcz przestraszonym kurczęciem, które bało się rozmawiać z bliskimi o swoich problemach i cały czas słuchało się swojego ojca, choćby kazał jej skoczyć z okna, a o panach kręcących się wokół Cleo to ja nawet nie będę rozprawiać.

Upadające Królestwa są książką z niesamowicie niewykorzystanym potencjałem, co bardzo mnie boli, ponieważ chciałam, żeby ta książka mi się podobała. Odkąd pierwszy raz zobaczyłam ją na bibliotecznej półce nie mogłam się doczekać przeczytania jej, a teraz chciałabym o niej szybko zapomnieć. Na pewno nie zamierzam czytać kolejnych części. Wolę ten czas przeznaczyć na książki, które spodobają mi się bardziej.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie komentarz, ponieważ bardzo mnie to motywuje do dalszego pisania o książkach. Pamiętaj jednak, że jest to miejsce na dyskusje na temat posta, a nie spam.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...