środa, 10 maja 2017

"Potomkowie" Tosci Lee

Autor: Lee Tosca
Przekład: Bereta-Jankowska Anna
Tytuł polski: Potomkowie
Tytuł oryginalny: The Progeny
Seria: Piętno Krwawej Hrabiny #1
Wydawnictwo: IUVI
Wydanie polskie: 2016
Wydanie oryginalne: 2016
Liczba stron: 388
Moja ocena: 3/10

Od najmłodszych lat nie lubiłam lekcji historii w szkole, ponieważ nigdy nie umiałam zapamiętać wszystkich potrzebnych informacji, w szczególności dat i miejsc ważnych wydarzeń czy ciągłości genealogicznej rodów królewskich (do dzisiaj pamiętam tylko, że Bolesław Chrobry był synem Mieszka I i choć znam imiona dalszych królów nie jestem w stanie przypasować ich do odpowiedniej gałęzi). Dlatego też nie przepadam za książkami związanymi tylko i wyłącznie z historią, ale paradoksalnie nie umiem zrezygnować z fantastyki z wątkiem naszej przeszłości. Z tego właśnie powodu możecie przeczytać dzisiaj o Potomkach.

Emily wymazała sobie pamięć i próbuje rozpocząć nowe życie na małej wysepce w kształcie chipsa, gdzieś w Maine. Jednak dręczy ją powód, dla którego postanowiła wykonać tak drastyczny krok. Niebawem poznaje sympatycznego Lukę, który nieco nadgorliwie próbuje wejść w jej życie, a krótko potem zostaje siłą zmuszona przez nieznajomego do ucieczki. Dowiaduje się, że naprawdę nazywa się Audra Ellison i jest potomkinią hrabiny Elżbiety Batory, która dokonała wielu makabrycznych mordów, przez co dziewczyna nie tylko otrzymała nadnaturalne umiejętności, ale również krwawe dziedzictwo.

Dawno żadna książka aż tak bardzo mnie nie rozczarowała i długo starałam się znaleźć w niej więcej pozytywów niż szybkie czytanie oraz mnóstwo akcji, ale nie udało mi się. Odniosłam wrażenie, że to jest historia wiecznie użalającej się nad sobą dziewczyny zakochanej w wyidealizowanym chłopaku, z którym nie powinna być, a mimo to są razem i stawiają czoła całemu światu dla własnego szczęścia. I ta ostatnia część to chyba była jedyna rzecz w całym wątku miłosnym, która mi się podobała, ponieważ był on strasznie nachalny. Poza tym cała fabuła wypadła strasznie sztampowo oraz przewidywalnie - większości wydarzeń domyśliłam się na długo przed, w tym samego zakończenia.

Najbardziej zależało mi na nawiązaniu do postaci hrabiny Elżbiety Batory, o której podano dość szczątkowe informacje i nie wyjaśniono nawet, skąd u jej potomków biorą się nadnaturalne zdolności perswazji. Jakie wydarzenia albo decyzje kobiety na tym zaważyły? Oczywiście to Audra musiała okazać się wśród nich kimś przeznaczonym do wyższych celów, do odkrycia prawdy o tej morderczyni, aby raz na zawsze zażegnać konflikt między Potomkami a Dziedzicami. Nie przeczepiłabym się do tego gdyby nie fakt, że w parze z tym idą jeszcze bardziej wyjątkowe umiejętności niż u innych, a poza tym jednoznacznie mogę powiedzieć, która ze stron tej "wojny" jest tą złą.

Audra określana jest jako bardzo inteligentna i sprytna ale taka była Audra sprzed operacji. Ukryła wskazówki dla siebie w bardzo błyskotliwych miejscach. Teraz mam wrażenie, jakby razem z pamięcią usunięto jej również mózg, ponieważ jedyne o czym myśli to tylko fakt, że sprowadza niebezpieczeństwo na osoby, które przecież chcą jej pomocą, bo i tak są w to wszystko zamieszane, oraz miłość do Luki. Wszyscy wokoło niej nadskakują, żeby wyjaśnić wszystkie zawiłości związane z życiem, jako Potomek, oraz ochronić przed niebezpieczeństwami.

Sam Luka jest miły, troskliwy, kochany, czuły, uroczy, cierpliwy, wspaniałym kochankiem... jednym słowem ideał, który nie istnieje. Nie umiem znaleźć w nim ani jednej wady, a mimo to nigdy nie zapałam do niego sympatią, ponieważ jest nierealny. Jedyną postacią w całej książce, która zwróciła moją uwagę była Claudia, która miała naprawdę ciekawą osobowość. Potrafiła wywijać niezłe żarty, imponować mi swoją wiedzą i jeszcze pokazać, że nie jest ze skały, tylko sama czasem musi odreagować od szalonego życia Potomka. Polubiłam trochę Błazen, która paradowała we fioletowych fatałaszkach, a poza tym była świetnym hakerem. Niektóre postaci były tutaj jednak zbędne. Nie wnosiły nic do fabuły, tylko po prostu były. Nawet rzadko otwierały usta. Główny antagonista jest słaby. Bez władzy, którą dzierży jest niczym, a dla mnie to strasznie płytki powód, aby postępować tak podle wobec innych.

Potomkowie to jak na razie najsłabsza książka, którą przeczytałam w tym roku. W moje życie wniosła tyle, że szybko i przyjemnie się ją czytało, ale ostateczne wrażenie nie jest już takie dobre. Była przewidywalna, z nachalnym i wyidealizowanym wątkiem miłosnym oraz niewyjaśnionym fantastycznym. Sami bohaterowie są niedopracowani albo kompletnie niepotrzebni. Słyszałam jednak głosy, że kontynuacja jest zdecydowanie lepsza i autorka diametralnie się poprawiła, dlatego jestem zmieszana i nie wiem, czy sięgać po Pierworodną. Może w przyszłości. Na razie nie jestem do końca przekonana.

Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu IUVI

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie komentarz, ponieważ bardzo mnie to motywuje do dalszego pisania o książkach. Pamiętaj jednak, że jest to miejsce na dyskusje na temat posta, a nie spam.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...