niedziela, 2 kwietnia 2017

Czy warto kupować książki?

Wydaje mi się, że dyskusja na temat wypożyczania i kupowania książek jest niezwykle częstym tematem poruszanym w postach okołoksiążkowych w blogosferze, dlatego również chciałabym dorzucić do niego swoje trzy grosze. Nie mam skrajnych poglądów na ten temat. Po prostu nie stać mnie na kupowanie takich ilości książek, jakie pochłaniam miesięcznie, a więc korzystam z oferty państwa, czyli bibliotecznych księgozbiorów. Własną książkę udaje mi się kupić przynajmniej raz w miesiącu i cieszę się przynajmniej z tego, choć co prawdy każde z wyjść ma jakieś swoje plusy i minusy. Głównie je chciałabym wam dzisiaj przedstawić.

Posiadanie własnej biblioteczki i regularne jej powiększanie jest nie tylko zajęciem niezwykle kosztownym, ale również pożerającym miejsce. Na początku jakoś mi to nie przeszkadzało, ponieważ w mojej meblościance znajduje się oszklona komoda z kilkoma półkami, na których zazwyczaj leżą jakieś rodzinne porcelany, ramki ze zdjęciami lub moje pamiątki z wycieczek, ale im dalej w las tym musiałam zajmować kolejne wolne półki już poza tym meblem. Aktualnie tata zainteresował się, że brak mi już miejsca, a przecież on w piwnicy ma jeszcze jedną taką półkę, jak ta która wisi nad moim łóżkiem i w sumie może ją powiesić. Również sprzątanie stało trochę uciążliwe, ponieważ przeniesienie prawie setki książek na biurko oraz ponowne ich poukładanie jest okropnie męczące. Jednak wszystkie te niewygody rekompensuje widok pięknych okładek, świadomość, że mam swoją pasję, na które mogę wydawać pieniądze zamiast kupować jakiś pierdołek, czy możliwość ponownego powrócenia do lektury ulubionych tekstów w każdej chwili.

Bardzo lubię też chodzić do mojej biblioteki, w której pracują bardzo miłe panie, zawsze służące pomocą i jest niezwykle szeroki wybór pozycji, jak na wielkość miasteczka, w którym się znajduje. Większość książek wygląda na wielokrotnie używane przez wielu ludzi. Znajdują się na nich plamy pozostawione przez substancje, których nazwy czasami aż nie chcę się poznawać i nie mają szczególnie przyjemnego zapachu - łączy w sobie stęchliznę oraz wszystkie te tajemnicze plamy, nie mówiąc o innych, rażących oczy zniszczeniach. Niestety takiej ilości czytelników nie da się upilnować. Jeszcze potem trzeba je zwrócić, a z niektórymi historiami niezwykle ciężko się rozstać, ale przecież można te książki przeczytać całkowicie za darmo. Jeżeli któraś tak bardzo mi się spodoba, że żal mi będzie oddawać nawet ten wysłużony egzemplarz, to przecież potem można kupić sobie własny, już bez strachu, że zmarnuję pieniądze.

Kupowanie książek, jak i ich wypożyczanie ma zarówno swoje złe, jak i dobre, strony. Odwiedzanie biblioteki jest alternatywą, gdy kogoś po prostu nie stać na kupowanie sobie własnych egzemplarzy lub ma ich za mało w stosunku do tego, ile jest w stanie przeczytać. Co prawda nie zastąpi to posiadania własnej, pachnącej świeżym drukiem, ale jak się nie ma co się lubi to trzeba lubić to, co się ma, jakby powiedzieli nasi rodzice. ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło, jeśli pozostawisz po sobie komentarz, ponieważ bardzo mnie to motywuje do dalszego pisania o książkach. Pamiętaj jednak, że jest to miejsce na dyskusje na temat posta, a nie spam.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...